Przeprowadzenie dowodu bez wniosku strony

koło ratunkowe

pobrano z pixabay.com, licencja CC0

Prawo prywatne, którego najważniejszą częścią jest prawo cywilne, służy realizacji indywidualnego interesu jednostek. Naczelnymi zasadami prawa cywilnego są równouprawnienie jednostek i ich swoboda w kształtowaniu treści umów i innych czynności prawnych. Proces cywilny służy realizacji prawa cywilnego w sytuacji gdy między stronami pojawi się konflikt dotyczący łączącego je stosunku prawnego.

Natura procesu

Wszczęcie procesu cywilnego następuję zawsze z inicjatywy strony, która uznała, że próby polubownego rozwiązania sporu zawiodły i należy poddać je rozstrzygnięciu sądu. Działanie sądu jest uzależnione od inicjatywy powoda, który podejmuje decyzje o poszukiwaniu ochrony swojego prywatnego interesu na drodze procesu. Sąd działa więc niejako pomocniczo i usługowo – jego ingerencja następuje na życzenie jednostek i w ich interesie. Nie można więc postrzegać procesu cywilnego jako sytuacji, w której Państwo dla realizacji interesu publicznego władczo ingeruje w prywatne relacje jednostek.

Naturalną konsekwencją opisanej wyżej istoty procesu jest obowiązywanie zasady kontradyktoryjności. W skrócie można powiedzieć, że oznacza ona, iż zebranie dowodów i prawidłowe ustalenie stanu faktycznego są problemem stron, a nie sądu. Sąd występuje więc w roli bezstronnego arbitra, który ocenia materiał dostarczony mu przez strony, a nie w roli śledczego, który sam dąży do pełnego zbadania sprawy i wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Sąd nie może wyręczać stron w działaniach zmierzających do wygrania sprawy. Dowody powinny więc być zgłaszane przez strony i to w odpowiednim czasie, umożliwiającym sprawne prowadzenie sprawy.

Wyłom w zasadzie kontradyktoryjności

Przepisy przewidują jednak pewne wyjątki od zasady kontradyktoryjności. Przede wszystkim sąd ma możliwość udzielania strom występującym w procesie bez profesjonalnego pełnomocnika niezbędnych pouczeń co do czynności procesowych.

Pouczanie stron

W literaturze prawniczej przyznanie sądowi takiego uprawnienia jest motywowane koniecznością zapewnienia każdemu konstytucyjnego prawa do sądu i sprawiedliwego rozstrzygnięcia, a także wyrównaniu szans osoby występującej w procesie bez adwokata lub radcy prawnego.

Nie zgadzam się z takim uzasadnieniem. Można by się z nim zgodzić w sytuacji gdyby w praktyce istniały poważne problemy w dostępie do usług adwokatów i radców prawnych. W takiej sytuacji, przy dużym skomplikowaniu procedury cywilnej osoby, których nie stać na opłacenie pełnomocnika mogłyby zostać pozbawione realnej możliwości ochrony swoich praw.

W praktyce sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej. Przede wszystkim z uwagi na znaczący i nieustanny wzrost liczby adwokatów i radców prawnych ceny ich usług znacznie spadły. Wśród kilkudziesięciu tysięcy adwokatów i radców można znaleźć ofertę na każdą kieszeń. Oczywiście są osoby dla których uiszczenie nawet niskiego honorarium jest problemem ponad ich możliwości. W takiej sytuacji można jednak żądać wyznaczenia adwokata lub radcy prawnego z urzędu. Przyznanie pełnomocnika z urzędu nie jest w praktyce warunkowane żadnymi innymi czynnikami oprócz sytuacji majątkowej wnioskodawcy.

W praktyce każdy ma możliwość skorzystania w sądzie z reprezentacji adwokata lub radcy prawnego, więc nie widzę uzasadnienia dla wchodzenia przez sąd w rolę pełnomocnika i udzielania porad stronom. Taka sytuacja jest szczególnie dotkliwa dla strony, która podeszła do procesu starannie i skorzystała z usług adwokata lub radcy prawnego, podejmując wysiłek w opłaceniu jego usług lub uzyskaniu prawa do pełnomocnika z urzędu. Taka osoba widząc, że jej przeciwnik, który na własne życzenie nie korzysta z pełnomocnika, otrzymuje podpowiedzi od sądu może czuć się potraktowana nie fair.

Uważam, że pouczenia ze strony sądu powinny być absolutnym wyjątkiem i ograniczyć się wyłącznie do informacji o terminach procesowych oraz o możliwości i zasadności ustanowienia w danej sprawie pełnomocnika z urzędu.

Inicjatywa dowodowa sądu

Ustawodawca nie ograniczył się jednak do pouczeń. Sąd ma również możliwość dopuszczenia dowodu niewskazanego przez strony. Przepisy nie wymieniają żadnych szczególnych okoliczności warunkujących możliwość skorzystania przez sąd z tego uprawnia. Sąd dysponuje więc w tym zakresie daleko posuniętą dowolnością.

Uważam, że przeprowadzenie przez sąd dowodów niewskazanych przez strony stoi w rażącej sprzeczności z zasadą kontradyktoryjności. Przedmiotem dowodu są okoliczności istotne dla sprawy, czyli w przypadku powoda fakty przemawiające za zasadnością jego żądań, a w przypadku pozwanego fakty tamujące roszczenie przeciwnika. Przeprowadzenie dowodu zawsze leży więc w interesie tylko jednej ze stron, a tym samym działa na niekorzyść jej przeciwnika. Mamy więc do czynienia z naruszeniem równości stron, bowiem jedna z nich jest wspomagana przez sąd.

Skorzystanie przez sąd z możliwości dopuszczenia dowodu niewskazanego przez strony nie jest uwarunkowane żadnym terminem. Sąd może więc przeprowadzić dowód w sytuacji, gdy strona nie mogłaby już tego zrobić z uwagi na upływ terminu. Inicjatywa dowodowa sądu może więc stanowić koło ratunkowe, rzucone stronie która zaniedbując swoje obowiązki procesowe nie zgłosiła niezbędnych dowodów w odpowiednim terminie.

Nieporadność strony

W orzecznictwie i komentarzach jako jedno z uzasadnień przyznania sądowi inicjatywy dowodowej wskazuje się ochronę strony „nieporadnej” przed niesprawiedliwym rozstrzygnięciem. Podobnie jak w przypadku pouczeń, moim zdaniem naruszenie zasady równości stron jest przewrotnie wskazywane jago jej urzeczywistnienie. Taka ingerencja sądu jest zdecydowanie zbyt daleko idąca – skoro strona została pouczona przez sąd o konieczności i sposobie zgłaszania dowodów, a mimo to nadal nie skorzystała z takiego uprawnienia, to brak jest podstaw, aby ją w tym wyręczać. Posługując się analogią sportową wskazaną sytuację można porównać do walki bokserskiej, w której sędzia widząc nieporadność jednego z zawodników przyłącza się do niego i zadaje cios przeciwnikowi.

Szczególnie rażącym naruszeniem bezstronności jest moim zdaniem przeprowadzenie przez sąd dowodu z urzędu na rzecz strony reprezentowanej przez zawodowego pełnomocnika, który nie dopełnił swoich obowiązków i nie zgłosił właściwych dowodów we właściwym czasie.

Fikcyjny proces

Literatura przedmiotu wskazuje, że jednym z celów przyznania sądowi uprawnienia do przeprowadzenie dowodu z urzędu jest konieczność zapobieżenia naruszeniu prawa w sytuacji, gdy istnieje podejrzenie, że strony prowadzą fikcyjny proces. Z taki uzasadnieniem jestem w stanie się zgodzić – sąd powinien mieć możliwość zapobieżeniu sytuacji, gdy jest wykorzystywany jako narzędzie w celu obejścia prawa. Taki warunek powinien być jednak zastrzeżony wprost w przepisie, aby wykluczyć możliwość wspomagania „nieporadnych” uczestników procesu.

Przedmiot dowodu niewskazanego przez strony

Przyznana sądowi możliwość przeprowadzenia dowodu niewskazanego przez strony ma swoje granice. Sąd nie może wyręczyć strony we wskazywaniu faktów polegających udowodnieniu. Oznacza to, że sąd może przeprowadzić dowód tylko dla wykazania okoliczności podniesionej przez samą stronę.

Przykład:

Pozwany przeciwko któremu wniesiono pozew o zapłatę powołuje się na fakt, że przysługiwała mu wobec powoda wierzytelność o zapłatę z innej umowy więc dokonał zapłaty przez potrącenie. Nie zgłasza jednak wniosku o przeprowadzenie dowodu z umowy ani z oświadczenia o potrąceniu. Sąd może dopuścić te dowody z własnej inicjatywy. W sytuacji gdyby pozwany nie powołał się na zarzut potrącenia, sąd nie mógłby przeprowadzić dowodów na wykazanie tego faktu, nawet gdyby skądinąd podejrzewał, że doszło do potrącenia.

Dopuszczenie przez sąd dowodu na fakt niepowołany przez stronę powinno skutkować podniesieniem przez przeciwnika odpowiedniego zarzutu do protokołu.

***

Jak widać powyżej jestem przeciwnikiem wyręczania strony przez sąd. Moje spojrzenie na ten problem wynika z doświadczenia procesowego. Pełnomocnikowi, a zwłaszcza jego klientowi, trudno jest pogodzić się z sytuacją, gdy adwokat odrobił swoje zadanie domowe, zidentyfikował i zgłosił odpowiednie dowody, natomiast druga strona była bierna i nie podjęła odpowiedniego wysiłku, lecz została wsparta przez sąd. Pojawiające się w orzecznictwie argumenty za działaniem sądu z urzędu nie są dla mnie wystarczająco przekonywające. Chętnie poznam jednak nowe, więc zapraszam serdecznie do dyskusji wszystkich przeciwników mojego poglądu.